2022-07-20 Katarzyna Biernacka-Licznar, Elżbieta Jamróz-Stolarska, Natalia Paprocka "Lilipucia rewolucja. Awangardowe wydawnictwa dla dzieci i młodzieży w Polsce w latach 2000–2015. Produkcja wydawnicza. Bibliografia" Małe, niezależne i ambitne wydawnictwa dziecięce przemeblowały polską scenę wydawniczą – przynajmniej tę dla młodych i najmłodszych. W przeciągu ostatnich dwudziestu lat nastąpiła ogromna zmiana jakościowa, która do niedawna nie doczekała się całościowego opracowania naukowego. Teraz tematowi przyjrzały się trzy autorki – Katarzyna Biernacka-Licznar, Elżbieta Jamróz-Stolarska oraz Natalia Paprocka, spod których piór wyszła „Lilipucia rewolucja. Awangardowe wydawnictwa dla dzieci i młodzieży w Polsce w latach 2000–2015”. W Polsce Ludowej jakość poligraficzna książek pozostawiała wiele do życzenia. Dzieci na równi z dorosłymi czytały na papierze niskiej jakości i oglądały czarno-białe, liche ilustracje. Wiele i wielu z nas to pamięta – i nie ma tu znaczenia, ze wspominamy tamten czas jako szczęśliwy, a książki jako piękne i niezapomniane. Państwowi monopoliści nie szafowali pozycjami o wysokiej jakości poligraficznej i merytorycznej. Tych, którzy stoją za wysokim poziomem wydawnictw dziecięcych w Polsce, coś łączy. To na pewno nieprzeciętna wydawnicza wrażliwość i społeczna odpowiedzialność. Ale Katarzyna Biernacka-Licznar, Elżbieta Jamróz-Stolarska i Natalia Paprocka zauważają jeszcze, że istnieje ścisły związek pomiędzy wykształceniem osób prowadzących wydawnictwa a formą i edytorskim sznytem książek, które wydają. „Rysują się tu dwie główne linie: filologiczna i artystyczna” – piszą autorki. Pierwsza ma wpływ na geograficzne i językowe uwarunkowania tytułów. Na przykład Katarzyna Skalska z wydawnictwa Zakamarki jest absolwentką filologii szwedzkiej i początkowo wydawała pozycje przełożone ze szwedzkiego, później także z francuskiego. Jadwiga Jędryas, która włada francuskim, angielskim i niderlandzkim, czerpie z tych trzech języków w pracy wydawniczej w Dwóch Siostrach. Ta znajomość języków, jak czytamy w „Lilipuciej rewolucji…”, sprawia, że udział przekładów w ofercie tych wydawnictw jest bardzo duży i stanowi około 2/3 wszystkich tytułów. Czerpanie wzorców Bywa, że żeby dostrzec własne niedostatki, potrzebujemy zerknąć co dzieje się na podwórku sąsiada. A potem wyciągnąć odpowiednie wnioski. Z tej mieszanki zazdrości, poznawczej chłonności i zwykłej ciekawości niektórzy potrafią upiec ciasto, a potem wybrać z niego rodzynki. „Wielu z nich (…) wyrażało swoje uznanie dla obcojęzycznych książek dla dzieci, szczególnie obrazkowych, które służyły im za inspirację i punkt odniesienia przy własnych wyborach wydawniczych”. Często tytuły po prostu czekają na polskich wydawców w zagranicznych księgarniach. Inspiracja, miłość od pierwszego wejrzenia i niemała doza spontaniczności w wydawaniu książek też jest cechą lilipucich wydawnictw. Bo ci, którzy nie mają nad sobą kolejnych szczebli decyzyjnych, mogą sobie na to pozwolić. Polscy wydawcy obserwują więc za granicą fabuły, wybór tematów czy rozwiązania graficzne, i wyciągają wnioski. Z pożytkiem dla czytelników. Nie tylko wydawnictwa Wydawnictwa lilipucie to nie tylko wydawnictwa. To też instytucje, które działają na polu promowania książki dziecięcej i czytelnictwa w ogóle. Organizują spotkania z pisarzami i ilustratorami, jeżdżą na międzynarodowe targi, urządzają wystawy i konkursy. To siła, którą trudno zmierzyć, ale którą trudno także przecenić. Wydawnictwo Hokus-Pokus wypuściło na rynek czasopismo „Ryms” poświęcone książkom dla dzieci i młodzieży; wydawnictwo Wytwórnia współorganizowało w warszawskiej Zachęcie (!) wystawę „Tu czytam. Współczesna polska ilustracja dla dzieci”; wydawnictwo EneDueRabe i Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przeprowadziło cykl spotkań dla dzieci i rodziców Mała Akademia Emocji o tym, jak rozmawiać z dziećmi na tematy ważne emocjonalnie; Wydawnictwo Dwie Siostry zapoczątkowało cykl międzynarodowych spotkań księgarzy i specjalistów rynku książki pt. „Coś więcej niż sklep z książkami”, który powstał z myślą o księgarzach z niewielkich autorskich księgarń. To niemały dorobek, choć to tylko niektóre przykłady. Szeroki obraz „Lilipucia rewolucja” to nie tylko przegląd popularnych i ambitnych wydawnictw dziecięcych. To całościowa praca, która ujmuje na swoich kartach szereg zjawisk łączących się z tematem niezależnych oficyn. Autorki rozpoznały w tej pracy podłoże ich powstania, rynkowe efekty oddziaływania oraz polityki wydawnicze. Zarówno opisały ilościowo wydawane pozycje, jak i przejrzały najpopularniejszych autorów i ilustratorów; zajrzały do tłumaczy i opisały rozwiązania edytorskie; przyjrzały się tematyce wydawanych pozycji, reprintom, wznowieniom i nowościom. Wykonały pracę, która nie zostanie im zapomniana, bo oprócz branżowego portretu na dany czas i miejsce stworzyły również szeroką panoramę zjawiska Od rozwiązań technicznych po kwestię społecznego odziaływania książki.
Wydawnictwo Naukowe i Edukacyjne SBP, Warszawa 2018
Od szarego papieru do wydawniczego baroku
A potem zmieniło się wszystko. I choć w związku z chaosem czasów transformacji skazani jesteśmy na szacunki, to faktem jest, że Składnica Księgarska na wolnym powietrzu wyprzedawała książki w wolnym stylu „szczękowym”, obroty na rynku książki gwałtownie wzrosły, a w wydawnictwach nastąpiła wiosna urodzaju – od teraz było kolorowo i błyszcząco. Na bogato.
Wspólny mianownik
Drugą linię lilipucich wydawców dziecięcych, czyli wykształcenie artystyczne, reprezentują np. Ewa Stiasny z Dwóch Sióstr, Monika Wróbel-Lutz z Tataraku, Katarzyna Skalska z Zakamarków czy Aleksandra Krzanowska z Czerwonego Konika. To te osoby odpowiedzialne są w dużej mierze za artystyczny wizerunek książek – stąd szeroka reprezentacja pozycji obrazkowych, tych nowych i tych starych, wznawianych, w których estetyka i obraz ma niebagatelne znaczenie.
Wydawnictwa zaczynają też otwierać swoje własne księgarnie, które nie służą jednak tylko sprzedaży książek. Pełnią rolę miejsca spotkań, rozmów, czy warsztatów – lokalnych mini-centrów kultury dla dzieci i dorosłych. Współtworzą mapę czytelniczą Polski.
TH