Książka a stalinizm Chamera-Nowak


  Zobacz szczegóły  

2022-08-09

 

Są zabawą, ale obwarowaną regułami. Wynik, oraz to, kto zostanie zwycięzcą, a kto przegranym, jest ściśle określone. Trzymanie się tych zasad stanowi o wartości gier. Bo gry to trening przestrzegania reguł, budowanie umiejętność współpracy i współdziałania, no i smak porażki lub radości ze zwycięstwa. Rozrywka, jak to w życiu bywa, słodko-gorzka.

Gry są wprawką do rzeczywistości, rzeczywistymi problemami i radościami w skali mikro. Tymi, których dostarcza także literatura. Dlatego, jak pisze Redakcja „Poradnika” we wstępniaku, gry „na dobre zagościły w bibliotekach”.



Zacznijmy od struktury

Ale żeby zacząć dyskusję o grach w bibliotece, należy najpierw sporządzić ich typologię. Gdzie można grać? Jaką tematykę mogą obejmować gry i do czego możemy je wykorzystywać? Prof. Magdalena Wójcik pisze, że popularność gier sprawia, że „jest to narzędzie, którego nie można ignorować”. A żeby zacząć korzystać z niego świadomie, proponuje typologię, która ustrukturyzuje obszary wykorzystania gier.

Wiele bibliotek zajęło się organizowaniem gier, poszerzając w ten sposób swoją ofertę kulturalną. Liczne placówki organizują kluby gracza, udostępniają przestrzeń i organizują rozgrywki. Różna bywa tutaj rola bibliotekarek i bibliotekarzy – niekiedy ograniczają się do przygotowania przestrzeni, czasami – biorą aktywny udział w zajęciach, tworzą scenariusze, animują, wychodzą poza mury instytucji. W miasto, w teren.

Ale niemało jest też gier, które nawiązują do literatury, konkretnych tytułów, czy nawet do bibliotek jako takich. Dzieci mogą więc na parę godzin stać się średniowiecznymi mnichami sprowadzającymi manuskrypty do klasztornego skryptorium, wcielić w postacie z „Harrego Pottera” albo zanurzyć w świecie stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego. Być wiedźminem i polować na strzygi, co za frajda. Świetnie, że może to mieć miejsce w bibliotece, bo książki, z której te gry wyrosły, są wówczas dosłownie na wyciągnięcie ręki.



Lem i Mickiewicz w Korei, czyli kto tak skutecznie nas reklamuje

„Zastanawiam się czasem, co powinnam napisać na swojej wizytówce. Jak się krótko przedstawić? Jest to spory problem! Żartuję, że chyba muszę napisać jakoś tak: służąca książki? Służebnica książki? W każdym razie służę książce na bardzo wiele sposobów.”

Dr Jiwone Lee, Koreanka z Południa, polonistka, historyczka sztuki, kuratorka, tłumaczka i wydawczyni, odznaczona medalem Gloria Artis, w rozmowie z Hanną Diduszko opowiada o tym, jak zainteresowała się polską kulturą i jaki wpływ miała na to wielka polityka. Wspomina pierwsze chwile w Polsce, ludzi, których spotkała, i książkę dziecięcą, która stała się jej naukową pasją. Opowiada też o swoich wielkich osiągnięciach naukowych i zawodowych w dziedzinie książki dziecięcej, które obejmują m. in. doktorat, tłumaczenia literatury polskiej na język koreański (Lem, Zagajewski, Mickiewicz [!]), artykuły, pracę wydawniczą i kuratorską…

W skrócie: dla polskiej kultury to zaszczyt mieć taką propagatorkę.

 

„Dziś na Starym Mieście młodzi grają w grę”

Książnica Zamojska (KZ), która zajęła pierwsze miejsce w konkursie Gry w Bibliotece, nie zwalnia tempa. W tej instytucji gry towarzyszą niemal wszystkim wydarzeniom. Pełnią funkcję rozrywkową, korzystają z nich dzieci i dorośli, integrują osoby z różnych środowisk i w różnym wieku.

Książnica Zamojska wykorzystuje gry także w pracy z osobami niepełnosprawnymi. „Słońce, wrześniowe powietrze, kolorowe gry, a najbardziej duże kostki, którymi można było rzucać po planszy i liczyć wylosowane kropki, sprawiły uczestnikom wiele radości” – pisze Barbara Grabowska z bibliotecznego Działu Udostępniania. Ta radość była efektem współpracy KZ ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym w Zamościu. Podopieczni tej instytucji dzięki grom mogli rozładować lęki i trudne emocje, a do tego oswoić się z tym, jak działa biblioteka.

To oczywiście tylko jeden z wielu aspektów działalności KZ na polu gier. Dzięki nim biblioteka opowiada swoim gościom o parkach narodowych (we współpracy z Zespołem Lubelskich Parków Krajobrazowych), morzu (wraz z Zamojską Grupą Morską), czy Starym Mieście w Zamościu. Korzystają dorośli, dzieci i młodzież. Oraz wszyscy mieszkańcy miasta. „W dniu premiery [gry miejskiej] w autobusie można było usłyszeć rozmowy: – Dziś na Starym Mieście młodzi grają w grę.”


Planszówki to nie jest tylko rozrywka. To sposób na życie

Biblioteka im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze posiada potężny arsenał gier komputerowych, konsoli, okularów do wirtualnej rzeczywistości i robotów. Nie ma wątpliwości, że elektronika króluje – nie tylko w bibliotekach. Pracownicy zielonogórskiej placówki postanowili więc „powrócić” do gier analogowych, po części w kontrze do nowoczesnych technologii, po części na fali ponownego nimi zainteresowania. „Lubię planszówki, z graniem przeniosłem się więc do internetu. Ale w którymś momencie zaczęło mi brakować tego bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Emocji, dyskusji, czasem nawet i tych kłótni nad planszą”, mówi w artykule Natalii Dyjas-Szatkowskiej jeden z gości biblioteki.

„Sobota z planszówkami” jest odpowiedzią na tę potrzebę i w miarę trwania cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Inicjatywa nie ogranicza się bowiem tylko do przestrzeni udostępnionej w danym czasie. „Zdecydowaliśmy się jednak pójść o krok dalej – mówi Magdalena Faron z Góry Mediów – (…) chcieliśmy poszerzyć naszą ofertę, ale również skorzystać z pomocy fachowców. Specjalistów, którzy objaśnią i pokażą, jaką atrakcyjną sprawą jest gra przy wspólnym stole.”

W organizacji cyklicznych wydarzeń oprócz zielonogórskiej książnicy udział biorą także Zielonogórski Klub Fantastyki „Ad Astra”. „Gry planszowe to nie jest jedynie rozrywka. Dla nas, członków ZKF «Ad Astra», to sposób na życie” – mówi Krzysztof Kościesza, członek sekcji „Trzymaj Pion”.


Zrób sobie planszówkę (Dasz radę!)

A skoro jesteśmy już w temacie „planszówek”, to zauważmy, że nie tylko one w ostatnich latach powracają do łask. Powraca też (czyżby w odpowiedzi na nadmiar świata online?) zainteresowanie pracami ręcznymi – od renowacji mebli po kolorowanki dla dorosłych. A gdzieś w tym wszystkim – własnoręcznym tworzeniem gier planszowych. Ale czy to nie jest trudne? Z pomocą przychodzi Monika Simonjetz i odpowiada: nie jest.

Przykład pierwszy. Gra planszowa dla najlepszych przyjaciółek (i przyjaciół też) stworzona przez dziesięcioletnią (!) Martę, bywalczynię Biblioteki Pana Kleksa w Zielonej Górze. Kartonowe pudełko, trochę karteczek, flamastry i nieco kreatywności dają grę, która pomoże zacieśnić przyjacielskie więzi.

Jeśli mała Marta dała radę, to my też damy, nie będzie więc przykładu drugiego. A jeśli jesteśmy leniwi albo zwyczajnie nie mamy czasu, to Monika Simonjetz ponownie przychodzi z pomocą, suflując nam gotowe scenariusze gier do własnoręcznego przygotowania.



Zainteresowani? Oto garść literatury

Na koniec redakcja „Poradnika” przygotowała jeszcze poręczne zestawienie bibliograficzne dla tych, którzy chcieliby sięgnąć po gry w swojej bibliotekarskiej praktyce. Tekst to szalenie przydatny, gdyż, jak dowiecie się z bieżącego numeru czasopisma, „biblioteki adaptują gry do swojej pracy, wykorzystując elementy edukacyjne, informacyjne i komunikacyjne”. To słowa Elżbiety Trojan z Biblioteki Wojewódzkiej w Opolu, autorki zestawienia. To prawie cztery strony bibliografii, w podziale na wydawnictwa zwarte i artykuły z czasopism. Gratka!


Co jeszcze w wakacyjnym numerze?

– Wybory wyłoniły nową przewodniczącą Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich;

– Sprawy mniej lub bardziej bieżące: Rękopisy znanej pisarki, imieniny Jana Kochanowskiego, zatrzęsienie literackich festiwali i czytanie w plenerze gdy ptaki latają nad głową;

– Książki, które zamienią dziecko w detektywa-dochodzeniowca;

– Miejska Biblioteka Publiczna w Jaworznie znalazła sposób na to, jak zaktywizować młodych ludzi. Podpowiemy, że technologią. Ale jaką?;

– Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Bydgoszczy stawia z kolei na gry logiczne, matematyczne i łamanie szyfrów;

– Katarzyna Bielecka z Mediateki Koszalińskiej Biblioteki Publicznej wyjaśni na czym polega gra Blokus, a przy okazji – jak zorganizować turniej w bibliotece;

– Felieton. Olga Nowicka z Biblioteki w Chrzanowie z błyskawicznym przekrojem przez historię gier. Zapnijcie pasy. Zaczynamy na IV tysiącleciu przed naszą erą, a kończymy na grach wideo;

– „Czytanie jest fajne”. To wiemy, ale młodzi nie zawsze. Ewa Osoba, nauczycielka i bibliotekarka z Lublina, przygotowała więc scenariusz zajęć, który przez osmozę przekaże tę prawdę dzieciakom;

– Kto zgarnął nagrody za najciekawsze wydarzenie organizowane w ramach Tygodnia Bibliotek?




TH


  Sprawdź szczegóły